Ballada o świętym Walentym
O miłości mówi się kąśliwie,
Że jest ślepa, lecz to wydarzenie
Udowadnia, że jest ręcz przeciwnie,
Że pozwala na zdrowe spojrzenie.
Przed wiekami żył biskup Walenty,
Bardzo zacny, ale niepokorny.
Męczennikiem został, znanym świętym,
Cesarzowi wbrew robić był zdolny.
Klaudiusz II Gocki, władca rzymski,
Pełen pychy, wbił sobie do głowy
By zakazać ożenić się wszystkim,
Jemu poddanym żołnierzom młodym.
Było w tym wielkie źródło wypaczeń,
Jak można miłość tępić przez rozkaz,
Walenty chłopców żenił cichaczem,
Lecz ktoś go zdradził i wyrok dostał.
Przed egzekucją w celi zamknięty,
Ślepą dziewczynę poznał w więzieniu,
Córkę dozorcy, którą Walenty
Bardzo pokochał, choć żyć już nie mógł.
Miłość nie tylko ma wiele życzeń,
Też daje wiele, gdy nieskłamana,
Więc otworzyła ślepej źrenice
I to powinno być wzorem dla nas.
Walenty został wkrótce stracony,
Jego świętości nikt nie zaprzecza,
Za to się znalazł wśród potępionych,
Ślepy na miłość okrutny cesarz.