Kolejna faza pandemii. Wzrost zachorowań, który nie może powodować wzrostu optymistycznego nastawienia. Jedyną pozytywną stroną tego nieszczęścia jest to, że brak nagonki na Śląsk i brać górniczą. To było charakterystyczne dla sezonu letniego. Obecnie, kiedy najwięcej zachorowań notujemy w innych województwach, jakoś nikt nie szkaluje ludności z Pomorza, Mazowsza, Warmii i Mazur. Teraz przypadki liczymy w tysiącach, wtedy były setki.
Przypominam sobie, co mówiłem… Jestem prorokiem złych wieści.