Zaznacz stronę

Nastał grudzień. Niby nic się specjalnego nie dzieje, chłodek na dworze, ciepełko w domu. Zaczynają się przygotowania do świąt… Że co? Że za wcześnie? Nie jestem tego zdania. Dlatego wczoraj zabrałem się do wykonania ciasta na pierniki. Leży sobie w lodówce i dojrzewa, przetrawia się jak nalewka.

Śniegu trochę nasypało, ale szybciej zniknął, niż spadł. Już taka uroda opadów. Nic nowego, nic zadziwiającego. Czekam na Barbórkę, bo ona przecież prognozuje pogodę na Boże Narodzenie. Kiedyś się sprawdzało, teraz różnie bywa. Prawdopodobnie dawniej też w 100% nie wszystko wychodziło jak w przysłowiu, ale niech będzie, że było perfekcyjnie. Zawsze lepiej jest mieć miłe wspomnienia, bo one generują pozytywną przyszłość.