Nie wiem jak mi wpadło do głowy, żeby napisać cykl sonetów wieczorowo nocnych. Początek był przypadkowy, bo napisałem kilka zwrotek, które nie byłem w stanie spointować. Może na siłę wymyśliłbym coś, ale trzeba dbać o jakość w treści i formie. Obecnie często się zdarza, że nieudolność nazywana jest nowatorstwem, a krytyków takiego tworzenia oblewa się wiadrem z epitetami.
Wracając do nokturnu, stwierdzam wprost, że nie mam pojęcia, ile sonetów powstanie, są na razie trzy, a w ogólnych zarysach jeszcze dwa. Wydaje mi się, że nie powinienem stawiać progu ilościowego, ale jeśli planuję cykl, to powinno być ich kilka, kilkanaście.
Zobaczymy, co z tego wyjdzie.