Zaznacz stronę

Kalendarzowa wiosna przywitała nas napadem zimowej aury. Zaczęło się późnym popołudniem, śnieg padał dosyć oficie i zakrył okolice cienką, ale szczelną okrywą. Jedynie jezdnie w większości naszej trasy przejazdowej były czarne, dlatego jechało się nieźle.

A jechaliśmy skąd, dokąd? Przecież dzisiaj są urodziny Staszka, już szóste. Boże, ale ten czas leci, gna do przodu jak oszalały. Musieliśmy pojechać do Szczerbic, przecież byłby bardzo zawiedziony.

Wracaliśmy w śnieżycy, ale im bliżej Zbrosławic, tym padało mniej. Co nie znaczy, że w naszej gminie nie było śladu śniegu. Był i jest, ciekawy jestem, czy jutro rano pojadę do pracy w zimowej scenerii.