Zaznacz stronę

Jeszcze w piątek na spotkaniu roboczym stwierdziłem, że jestem przygotowany na różne okoliczności. Nie było to głupie przechwalanie, ale rzeczywistość w wydaniu piszącego wariata. I dobrze, że tak jest, bo dzisiaj okazało się, że to co było mniej realne, stać się może szybciej, niż forowany pewniak sceniczny.

Muszę się zabrać do roboty, bo wprawdzie teksty są, ale mnie wcale nie satysfakcjonują. Nie dlatego, że są zupełnie beznadziejne. Brakuje im zęba i dobrego akcentu na zadany temat. Wydają mi się pływające obok. Nie przejmuję się tym, bo mam czas do czwartku.

Ludzie strachem podszyci,

Oczy zmrużone, mętne,

Uśmiechem ich nie chwycisz,

Ludzie wypchani wstrętem.

Drobiazg wpadł mi w przestrzeń między uszami. Niekoniecznie muszę zaraz pisać na zadany temat. Dobrze jest nabrać rozpędu na błahych tematach… Całkiem błahy tekst to nie będzie, ale zupełnie odległy od celu.