Zaznacz stronę

Czy wychodzi mi pisanie dzisiaj, konkretnie teraz, czyli na początku weekendu? Wydumałem taką zwrotkę:

Łza umiera wysychając,

Na policzku mgłą pokrytym,

Rzęsy marsz żałobny grają,

Rozmiękczając serc granity.

Nawet mam koncepcję pointy, nawet mam inne zwrotki, ale trzeszczy w nich niepewność. Wydaje mi się, że brakuje odrobiny artyzmu, liryzmu i czegoś jeszcze…

Czego? Dowiem się jutro, kiedy będę kończył tekst.