Sens egzystencji, myśli ulotność,
Staje się karą lub łaską Boską!
Coś szarpie z boków, ku sobie ciągnie,
Coraz mniej wierzę, a więcej wątpię.
Ktoś sobie igra życia kądzielą!
Iskra jak nocą świetlika przelot,
Chwila i koniec, wieczność i marność,
Mną na ugorze kruki się karmią.
Czas się zasępił nad ludzkim dziełem,
Zegar wskazówki związał w supełek
Dźwięki i barwy zastygły w skałę,
Wielkie się stało w momencie małe…
Podszedłem do laptopa, bo coś mnie tknęło. Napisałem powyższe zwrotki i nie chcę dalej bajdurzyć, bo tekst musi mieć jakiś sens. W tych trzech zwrotkach jest albo zbyt wiele sensu, albo nie ma go wcale.
Poczekam do jutra, sens pewnie sam się zmaterializuje.