Zaznacz stronę

Miałem dzisiaj znowu nie pisać, ale jakoś tak samo weszło na komputer. Chyba faktycznie nie lubię miasta, skoro odruchowo wypisuję słowa mało pochlebne o nim.

Moje miasto

Nienawidzę miasta uszu brudnych sadzą!

Drzwi mnie podsłuchują i kanałów wejścia,

Park, ławki, a nawet zaniedbany gazon.

Nienawidzę miasta wiercącego wzroku

Patrzą na mnie okna i dla pieszych przejścia,

Sklepowe witryny i lampy po zmroku.

ref.:

Miasto, moje miasto, czy moje naprawdę?

Chyba nie, bo moje było kiedyś ładne,

Chyba nie, bo moje będzie miało urok,

Wtedy się pokłonię ulicom i murom.

Nienawidzę miasta obleśnych dotykań

W przeciągu skrzyżowań ulic ulizanych,

Zwłaszcza, gdy mnie nocą wśród mebli zamyka.

Nienawidzę miasta śpiewu, ani przekleństw,

Tu ptaszek trelami nie umie rozczulić!

W mieście już od dawna czuję się jak w piekle…

ref.:

Miasto, moje miasto, czy moje naprawdę?

Chyba nie, bo moje było kiedyś ładne,

Chyba nie, bo moje będzie miało urok,

Wtedy się pokłonię ulicom i murom.