Zrobiłem inwentaryzację pomysłów nagranych na dyktafon w telefonie. Nareszcie! Męczyły mnie te krótkie zdania rzucane tylko po to, żeby uchwycić nastrój i motyw. Teraz muszę coś z nich sklecić. Najpierw wyszło to, co poniżej. Żadne arcydzieło, ale takie sobie wierszydło. Niby kontynuacja zbioru o snach.
Sny przecedzone
Zasnąłem jak niemowlę,
Zmęczony niczym starzec,
Wyłania się spod powiek
Kraina sennych marzeń.
Błądzenie po ruinach,
To miasto się zapada,
Gdy koncert się zaczynał,
Wskoczyłem boso na dach.
Snów treści przecedziłem
Przez gęste sitko nocy,
Zostało to, co miłe,
I bez wizji proroczych.
Śnię nadal jakieś bzdury,
Obecnie autem cofam,
Goni mnie gość ponury,
Bo chce mi tyłek skopać.
Jakaś wesoła pani,
Pozbawić chce mnie złudzeń,
Kpinami serce rani…!
Jest dobrze, gdyż się budzę.
Znów treści przecedziłem,
Pozostał mglisty osad,
Historie zbyt zawiłe
I na powiekach rosa.