Kończą się Święta Bożego Narodzenia. W tym momencie powinienem stwierdzić jednoznacznie, że były one zgodne z odebranymi życzeniami. Spokój, rodzinna radość, a wszystko z rozsądkiem. Teraz myślę już o Nowym Roku, chciałbym napisać coś faktycznie nowego, odkrywczego. Niestety, mózgowie pracuje wolniej, fantazja działa na innych falach, nie odbieram ich impulsów. Napisałem jedną zwrotkę i koniec.
I znowu przyjdzie Nowy Rok
Z workiem nadziei chłodną nocą,
Kalendarza przeskoczy płot,
I prosić go będziemy o coś.
Zatkało mnie? Nie, przecież mógłbym to skończyć banalnie. Pisać o życzeniach, o kominiarzu, a nawet o temacie aktualnym. Nie! O wirusie nie napiszę ani słowa. Męczy mnie temat bardziej, niż przechorowanie.