Berek
Wciąż się szarpiesz, wciąż gdzieś gonisz,
Chleb kupujesz oraz resztę,
Już odciski masz na dłoni
I tak wiedziesz życie grzeszne.
Arcyważna jest rodzina,
Praca ważna, daje pieniądz,
A kręgosłup się ugina,
Mija tydzień, potem miesiąc.
Tych miesięcy już nie liczysz,
W kalendarzu dni się plączą.
Obiad robisz, ale wyczyn!
Dzieci jakąś szkołę kończą.
Lustro ci się postarzało,
Dziwnie marszczy się gdy zerkasz.
Nocą tłamsisz w sobie żałość –
Życie jest to granie w berka.