Ostatnio marudziłem, że nie chce mi się pisać, że odpływa ode mnie wena. Zazwyczaj dodawałem jednak optymistycznie brzmiącą konkluzje, że pewnie wszystko nadgonię pod koniec tygodnia…
Pewnie! Dzisiaj nadgoniłem, a jeszcze ponadplanowo napisałem taki tekst:
Kłamca
Kłamco z kwiatem słów płomiennych!
Niepoprawny hochsztaplerze,
Łowco kobiet ślepo wiernych
W bajki powiedziane… szczerze.
Gdzieś w kącikach ust karminie
Kryjesz judaszowy podstęp,
W słowach słodycz niby płynie,
Z gorzko kwaśnej prawdy octem.
Na nieprawdzie prawda kwitnie,
Pocałunkiem oczu twoich,
Powiek pląsem w serca rymie…
Jak ty kłamać się nie boisz!?
Jak ty się nie wstydzisz kłamać,
Z uśmiechniętą twarzą bladą!?
Tyś niejedno serce złamał
Łgarstwem tłamsząc prawdę nagą.
Prawda każda chce ci ulec
Słysząc twe wierutne łgarstwa,
Zwłaszcza kiedy stwierdzasz czule –
Kłamstwem jest ubrania warstwa.