Co dzień mnie mijasz beznamiętnie,
Uwagi nie zwracając wcale,
Tylko tęsknoty znaczysz piętnem,
Kiedy się zjawiasz w trudu szaleństw…
Uciekasz jak spłoszony złodziej,
Gonię cię wzrokiem tracąc oddech,
To znowu zjawiasz się gdzieś w przodzie,
Łapię cię tracąc znów na dobre.
Kręcisz się na wzór karuzeli,
Jestem dla ciebie nikim w tłumie,
Diamenty uczuć na proch mielisz,
Spróbuj mnie chociaż raz zrozumieć!
Nie pragnę, żebyś przystanęła,
Gdyż byłaby to też tragedia,
Zerknij na mój duchowy nieład,
Sekundo mego życia jedna.