Zima była taka bezpłciowa,
Żaden bałwan się nie urodził,
Żaden sopel nie owocował,
Żaden wiatr mrozem nie zawodził.
Zima była bardzo łagodna,
Jak spojrzenie czyjeś spod czapki,
Jak obrazek, co z wiekiem spłowiał,
Jak żonkil, który z serca zakwitł.
Czekam na dalszy ciąg… Prawdę mówiąc, nie wiem, co pisać!