Zaczynamy weekend, człowiek chciałby zaplanować nieco relaksu i…
No właśnie! Nie wszystko wyjdzie tak, jak by się chciało. Powód jest bardzo prosty, planowanie nie jest fantazjowaniem, szukaniem zjawisk niemożliwych, a potem narzekaniem, że nic się nie udaje albo utyskiwaniem na trudności obiektywne.
Kolejny raz planuję wszystko, co będzie wykonane. Nic beznadziejnie odległego od twardego stąpania po ziemi.
Jutro piesza wyprawa w najbliższy teren. Podejrzewam, że o świcie, ale w jakim miejscu zdecyduję po przebudzeniu. Potem chciałbym napisać jakiś tekst. Chciałbym, ale wiem, że nie ma tutaj ani krzty przypuszczenia, zrobię to z pewnością.
Planowanie jest ograniczone rygorami epidemii, ale z tego należy sobie zdawać sprawę. Szukanie relaksu jest tym bardziej trudne, im więcej się chce, niż posiada się sił. To odkrywcze nie jest, wiem.