Siadam i piszę. Żadna to fantazja, nakreślona aktualność…
Wszystko dzieje się tak szybko,
Teraźniejszość goni przyszłość,
Chociaż przeszłość nie minęła,
Trwa bełtanie czasu w nieład.
Jak mam mówić: byłem, jestem?
Spod nóg znika czasoprzestrzeń,
Czy za moment rzeczywistość,
Straci swoją barwę czystą?
Żebym potrafił to skończyć, ale nic z tego! Nie mam na myśli skończenia pogoni z czasem. To nigdy nie doczeka się kresu. Tekst chciałbym skończyć.