Psalm 6/20
Zdmuchnąłeś mnie jak pyłek z dłoni
I nie zdążyłem się pokłonić,
Do powitania ust odemknąć…
Jak z morza bryzę, gniewu oddech
Od teraz zapamiętam dobrze,
Będzie on stale wiał nade mną.
Upadam mając na widoku,
Fałszywy obraz złych proroków,
Tych chwalipiętów i lizusów…
Ja proch, już nawet nie ziarenko
Z ziemi podniosę się nieprędko
Nie z własnej woli, ale z musu…
Panie! Jak pyłek mnie zdmuchnąłeś,
Lecz będę wierny woli Twojej,
Bo jakże przeciw Stwórcy szemrać!
Ja sprawca brudu w Twym Królestwie,
Ja dorobkiewicz własnych nieszczęść,
Wiem, że jest z Tobą przyszłość pewna.