Obiecałem sobie, że nie tknę się szopek!!! Dzisiaj dotrzymałem słowa. Nie miałem zamiaru nawet powiększać zasobów przygotowywanych na wystawę. Pozytywne jest staranie o jak najszybsze sfinalizowanie zamiarów, jednak rozsądek mówi bardziej realne słowa. Trzeba zrobić przerwę, chociaż króciutką.
W tej przerwie spreparowałem dwa teksty (nie liczę tych zamówionych!), a teraz siedzę nad trzecim. Początek jest:
Moja dusza jest drewniana,
I się wyrzeźbiła sama,
Jako Jezus frasobliwy,
Choć drewniany, ale żywy.
Jestem na etapie klecenia kolejnych zwrotek… Klecenia, tak! Mam jakieś kawałki, które poskładam, dodam nieco liryzmu, jakiś kwiatek poetycki i będzie.