Powinienem napisać kolejny felieton. Powinienem, ale jakoś nie wychodzi. Pomysły tematów są, czasu też jest sporo, ale ciało omdlałe. Brakuje mi zdjęć, co jest jedynie wymówką, bo mógłbym je zrobić w każdym momencie. Jak wytłumaczę brak efektów? Niechęcią?
Oj, nie! Zabieram się do pisania, a wychodzi coś innego. To jak w dawnej piosence „Czerwonych Gitar”, w której nieszczęśliwemu malarzowi zawsze spod pędzla wychodzi słoń. Jak pozbyć się kompleksu słonia? Nie wiem, jedynie porządne kopniecie w odpowiednie miejsce może spowodować pozytywną reakcję.
Jutro początek nowego tygodnia, jest szansa na pobudzenie ospałych zasobów energii twórczej.