Zaznacz stronę

Nieco spaceru pod lasem, w pobliżu cudownego źródełka św. Jana Sarkandra. Chciałem odpocząć w ciszy, a wyszło jak wyszło, jak zawsze. Głośno, bo samochody gnają po autostradzie tam i siam, ruch zgoła nie pandemiczny. Do samego lasu wejść nie chciałem, bo wisiała tablica z zakazem wstępu, niby obecnie można pospacerować między drzewami, bo sucho jest i licho wie, jaka przygoda wydarzy się człowiekowi.

Ruch na autostradzie mniej mi przeszkodził niż telefon.

Zadzwoniła moja siostra Maryla z Hamburga. Jeśli komuś się wydaje, że tragiczne relacje z Niemiec są przesadzone, to chciałbym go wyprowadzić z błędu. Przede wszystkim umierają pensjonariusze domów spokojnej starości. Są podejrzenia, że wirusa przywlekły pielęgniarki. Nie ma co komentować, nie czas ku temu. Sam obracam się wśród wielu ludzi i nie mam pewności, czy jutro nie zbudzę się z gorączką.