Zaznacz stronę

Rano pisało mi się świetnie, a przynajmniej zaczynało się tak robić. Wystukałem te zwrotki:

Ziemia kończy nocną zmianę,
Cicho budzi się poranek,
Przyjacielsko łypie do mnie
Sponad dachów pierwszy promień.

Przebudzona szara chmura,
Zbiera rozrzucone pióra,
Które w gwiazd pościeli tańczą,
Plecie z nich skłębiony warkocz.

No i w tym momencie mnie zatkało! Nie potrafię ruszyć dalej. Pewnie, że gdybym nie robił nowej szopki, ale skupił siły na tekście, byłoby lepiej. Niestety jest, jak jest! Ani tekstu, ani szopki!