Zaznacz stronę

Twój parasol

Jestem jak parasol składany…
Czasami potrzebny nieborak,
W damskiej torebce zagrzebany,
Czekać muszę, by przyszła pora.

Psychicznie wykańcza mnie susza,
Zapomniany leżę zupełnie,
Mimochodem tylko mnie ruszasz,
Bo szczęśliwa jesteś beze mnie.

Gdy przychodzi sroga ulewa
Gorzkich łez rozpaczy, to wtedy
Mówisz do mnie: „Kochany przebacz”,
Potrzebny ci jestem od biedy!

No i chronię cię jak idiota
Niezbędny, ale nie kochany,
Bowiem ty już masz po kłopotach –
Znów leżę w torbie poskładany.