Noc Dziadów
Mgła się formuje w duchów orszak,
Biada, kto na cmentarzu został,
Przygoda trafi mu się gorsza,
Bo to nadchodzi noc dziadowska.
W cmentarnej furtce piszczy zawias,
Choć przecież nikt jej nie otwiera,
Dąb tuż przy płocie się wykrwawia,
Lipa bezwstydnie korę zdziera.
Czas się powiesił na pomniku,
I straszne oczy wybałuszył,
Bies go wskazówką dużą przykuł,
Zapewne dalej się nie ruszy.
Sinawe niebo szron obrasta,
Aż Droga Mleczna w strachu jęczy
I tylko nad dachami miasta
Głupawo się uśmiecha Księżyc.
W noc Dziadów sowa czyści pióra
I pies grabarza wyje dziko,
Coś dzieje się w kostnicy murach,
Postacie się zjawiają znikąd.
Że tak się dzieje, któż uwierzy?
Fantazja to i zwidy chore!
Nie można nocy Dziadów przeżyć,
Jeżeli nie jest się upiorem.