Poeta głuptasek
Miał wodę w piwnicy, a w rękawach piasek
I uśmiech na twarzy – poeta głuptasek.
Chodnikiem nieśmiało szedł miastu naprzeciw,
Drwili z niego ludzie dorośli i dzieci.
Nie z przykrótkich spodni i butów znoszonych
Poeta głuptasek został wyszydzony,
Nie z tego, że szczerze mówiąc był próżniakiem,
Większość społeczeństwa ma skłonności takie.
Poeta głuptasek, nieprzeciętny dziwak
Szedł jakoś pokracznie, bo w poezji pływał
Albo się unosił wyżej trotuaru,
Przez co rozweselił cały miasta naród.
Z jego marynarki suto połatanej,
Niczym głodne mole w szafie zakochane,
Wyfruwały wiersze na skrzydłach natchnienia…
Na świecie większego dziwoląga nie ma.
Czemu się śmiejecie ludzie z tego człeka?
Wy jesteście śmieszni, wam życie przecieka
Przez pustkę w mózgowiach bez fantazji dużych,
Z was się śmieją z boku nowoczesne muzy.