Dawno temu napisałem wierszydło o podobnym tytule. Teraz utwór ma inny wygląd, inne przesłanie, ale czy jest lepszy?
Budy odpustowe
Budy odpustowe świecidełek pełne
I słodyczy, nad którymi krążą muchy.
Przy nich ja modlitwy strzelistej nie przełknę,
Stwórcy nie okażę pokory i skruchy.
Co ma słodki lizak do kwestii pątniczej?
Nie tutaj wyśpiewam hymnu jedną zwrotkę.
Moja skromna wiara nie potrafi krzyczeć,
Bo ani ja Boga nie mam za maskotkę.
Budy odpustowe, przecież was nie gnębię
Nie będę jak Jezus przeganiał handlarzy.
Pozwólcie mi spojrzeć w zmartwienia głębię,
Będąc tu, na Ziemi nie tylko się zdarzyć.
Co zostanie po was, co po mym istnieniu,
Czy poranek jutra blichtrowi zaprzeczy?
Mogę tylko stwierdzić, wytrzymać bym nie mógł,
Gdyby pozostały rozdeptane śmieci.