Od kilku dni robię inwentaryzację roczników tekstów. Jest tego sporo, ale jeszcze więcej jest bałaganu. Jako taki porządek zaczyna się dopiero od 2011 roku. Ten fragmencik jest z 2010, jak myślę, z okolic Wszystkich Świętych. Utworek nie został skończony:
Kładą człowieka w trumny skrzynię
Kończy się losów szlak zawiły
Komuś po twarzy łza popłynie
Do głębokości dna mogiły
Wieczność człowieka w proch obraca
Ziemia urabia w garstkę gliny
By do pierwotnej formy wracał
W natury święte podwaliny.