Księżyc nad Betlejem
Kiedy się Jezus urodził w stajence,
Gwiazdy na niebie migotały ładnie,
O betlejemskiej mówi się najwięcej,
Lecz o Księżycu nie ma wzmianki żadnej.
A Księżyc skryty nieco za obłokiem,
Jak nocny rogal ze srebrnym uśmiechem,
Na noworodka zerkał jednym okiem
Do środka szopki poprzez dziury w strzesze.
Księżyc, wiadomo, źródło nocnych marzeń,
Nie mógł się kłaniać Jezusowi niżej,
Więc kołysankę zaśpiewał mu w darze,
Akompaniując na promiennej lirze.
Jezus się słodko uśmiechał na sianie,
Bardziej radosny nie będzie już nigdy…
Lecz czy po latach Księżyc będzie w stanie
Śpiewać ten utwór w Ogrodzie Oliwnym?