Miałem ciągnąć sprawę opowiadań, a znowu zgrzeszyłem i napisałem poniższy tekst! Jednak nic straconego, dzień się nie kończy, pewnie coś naskrobię.
Wyprowadzony w pole
Kiedy pojawi się lato,
Jak dojrzały owoc Ziemi,
Z koszem dobroci pod pachą,
Przywitam je i pójdziemy…
Miedzą pośród rzepaków
Albo gdzie zbóż filharmonie
Zagrają nuty zapachów,
Chleb nam położą na dłonie.
Potem na jeżu ścierniska
Wietrzyk przeczesze się psotny,
A ja go szczerze uściskam,
Ja strach na wróble samotny,
Opiekun polnych pokoleń,
Straszak na ptasie wybryki,
Wyprowadzony znów w pole
Tak będę, jak byłem – nikim.