Zaznacz stronę

Panie! Gdy trapią mnie zmartwienia,
A dobrze wiesz, że jest tak nieraz,
Niczego mi nie musisz dawać!

Mówią, nie jesteś obojętny
I cały orszak Twoich świętych,
Lecz każdy grzech to moja sprawa.

Pewnie, że brzydzę się swych potknięć,
Nie zawsze silne miałem łokcie,
Musiałem przy nokautach klęknąć.

Skrzywdziłem kilka serc życzliwych,
Skradłem Ci owoc… robaczywy
Z rajskiego drzewa brudną ręką.

O przebaczenie więc nie żebrzę,
Mogłem mieć życie nieco lepsze,
A miałem inne, nie chcę płakać!

Co chcę, to nim na wieki usnę,
Niech pozostanie gdzieś mój uśmiech,
Niech frunie w przyszłość lotem ptaka.