Zaznacz stronę

– Pożałujesz tego! – syknęła przez zaciśnięte zęby, a jemu wydawało się, że razem ze słowami sypnął się snop iskier złości, nienawiści i bezradności.
– Trudno, nie pierwszy raz i nie ostatni. Wiele się w życiu nauczyłem, jestem szczepiony na groźby, zwłaszcza młodych kobiet, które są tak doświadczone i pewne siebie, że aż głupiutkie – śmiał się z lekka, co ją wprowadziło w istne szaleństwo.
– Ty chamie! – krzyczała i okładając go delikatnymi piąstkami sama nie wiedziała jak to się stało, że wylądowała w jego ramionach. Nie płakała, ale pochlipywała z cicha i powtarzała coraz słabszym głosem:
– Ty chamie! Ty chamie!
– Dobrze, już dobrze – szepnął jej czule. – Poużywaj sobie jeszcze.
– Ty chamie! Ty głupi, kochany chamie – mówiąc to ostatni raz, cmoknęła go w policzek.