Tak, konieczna wizyta u psychologa, bo jak mam sobie poradzić z takimi nastrojami. Pisze teksty, które nie mają podstaw w życiu realnym. Moim życiu realnym.
Włos na klapie
Gdy marynarkę czyściłem szczotką,
Bo lubię, kiedy schludnie wyglądam,
Znalazłem detal, którego boskość
Jeszcze niedawno chciałem pożądać.
Twój włos do lewej klapy wtulony,
Między jej brzegiem, a butonierką…
Jaki ja byłem wtedy szalony,
A ty miłością większą niż wielką.
Włos, taki drobiazg wręcz mały paproch,
A jednak pewność decyzji zmącił,
Mojej i twojej, bo ty mną gardząc,
Zechciałaś łączność wszelką utrącić.
Dostałem wtedy od losu pstryczek!
Naiwny niczym spłakany smarkacz
Miałem pragnienia, ty więcej życzeń…
Teraz bez włosa jest marynarka.
Wiem, że nie wszystko w sukces się plecie,
Ja trochę smutny, ty w łzach nie toniesz.
Każde zdarzenie ma schyłek przecież,
To jednak wolę szczęśliwy koniec.