Grupka ludzi na przystanku stojąca o poranku stłoczona, nigdy nie będzie stanowiła optymistycznego wizerunku miasta. Zwłaszcza kiedy poranek jest szary, obrzydliwie szary aż do znienawidzenia wszystkiego, co kojarzy się z koniecznością pójścia do pracy. Oj! Nie pójścia, ale jechania tam, gdzie bardziej chodzi o sprzedanie siły roboczej, niż realizacji celów życiowych. I ambicji przecież… Jaką można mieć ambicję, kiedy pracuje się w zakładzie, który daje na rękę tyle, że się tej ręki podnieść nie chce!