Zaznacz stronę

Podczas nocnego dumania nad tekstami, bardziej może wczesnoporannego, bo było to około godziny czwartej, wymyśliłem neologizm „jutrość”. Coś strasznie głupiego, a z pewnością bezsensownego na pierwszy rzut oka. Zapomniałem o nim, a dzisiaj wskoczył mi na synapsy mózgowe i co rusz odbija się psychiczną czkawką.
Nie wiem, co z tym zrobić. Najlepiej zapomnieć, ale na jak długo? Pewnie się znowu przypomni… W jutrości.