Wczorajszy tekst skończyłem, jest bardzo dekadencki, więc go nie opublikuję. Ten poniżej jest weselszy, motyw stary jak świat, jak wiatr, jak nocne wianie:
Wicher wczepił w dach pazury
Brzuchem musnął szczyt komina
W piorunochron kopnął, który
Się po boku domu wspina.
Dmuchnął w rynnę obolałą,
Co ma kilka lekkich wgnieceń,
Brzozie wyrwał zeschłą gałąź
I chciał w nocną głębię lecieć.
Trzeba go jeszcze wygładzić, poprawić pointę, bo jest zbyt mało wyraźna. Jutro powinien być gotowy.