Nad oceanem pustej kartki
Powiała bryza myśli wartkich,
Tylko zmarszczyła czystkę plaży
I żaden cud się nie wydarzył.
Jakoś nie chciało się napisać,
Że z piany nowa Afrodyta
Powstała jak uzupełnienie
Przestrzeni piękna morskim tchnieniem…
W górze obłoki sennie nagie
Nie chciały dmuchnąć w wiersza żagiel
Do portu nie zawitał znikąd
Ładunek słów zwiniętych w skrytość.
Mam ochotę od czasu do czasu napisać kilka słów, które nikomu nie będą prezentowane. Takiego szufladowca ku pokrzepieniu zbolałego serca chorego na rutyniarską literaturę.