Zaznacz stronę

Zachowywał się dziwnie. Niecodziennie przecież widuje się utopca zrywającego gałązki z nadbrzeżnych krzaków, którymi to patyczkami dłubie sobie w zębach. Nie dziwota więc, że chmara wróbli przysiadła na pobliskiej olszy i z ciekawością wpatrywała się w demona.
– Czego się gapicie? Mam was pozamieniać w ryby? – warknął, bo mierziły go dziesiątki spojrzeń w momencie, kiedy liczył na samotność.
– Nic złego nie robimy, ciekawi nas tylko, co robisz – odezwał się najodważniejszy.
– W zębach sobie dłubię, bo mi woda wlała w szpary!…

Tyle na dzisiaj. Starczy tego przerywnika w sznurkowych pracach.