Przed momentem napisałem tekst – tekścik raczej – do nowego przedsięwzięcia, całkiem nowego. Teraz skrobnąć muszę coś mniej zaangażowanego w sprawy bliższe produkcji niż twórczości.
I tak fruniemy nad trawami
Nad ich pachnąco letnim kłosem
W powietrzu złoty promień zamilkł
A słońce idzie dalej bose
Ta surówka powinna się rozwinąć, bo pogoda jest akurat ku temu odpowiednia.