Powracam do „Ogrodu Czasu”, robię tak, bo mam ochotę skończyć coś, co przyniesie mi satysfakcję. Zacząłem ten musical pisać przed kilkoma laty, ale zawsze było coś bardziej ważnego, a moje marzenia odstawione na boczny tor, więdły i bladły. Jutro skoryguję już napisane songi, przemyślę raz jeszcze całą fabułę i do pracy.
Do jakiej pracy? Przecież przemyślenie fabuły jest równoznaczne ze zrobieniem co najmniej szkicu.