Zaznacz stronę

Drzewa podnosiły się już tak wysoko, że słońce wepchnięte zostało w ich rozłożyste gałęzie. Tak przynajmniej utopiec odbierał zachód. Dla niego prawa wszechświata oraz przyrody nie miały zupełnie znaczenia. Liczyły się tylko wnioski z pojedynczych obserwacji.
Zastanawiał się nad sensem tego, co czarownica opowiadała mu o życiu ludzi. Nie dowierzał jej, dlatego analizował każde powiedziane jej słowo, a przynajmniej te zapamiętane.
– Świat jednak nie jest taki zły – mruknął do siebie, kiedy zjadał kolejne jabłko.