Zmieściłem się w wyznaczonym czasie. Dzisiaj dokończyłem ostatni tekst kwietniowy.
Senne koszmary
Śnię o lepszym tu istnieniu,
Tu na Ziemi miłej całkiem,
Jakbym nic już zrobić nie mógł,
Wpięty w makabryczną bajkę.
Czasem śnią mi się koledzy,
Ci żyjący we wspomnieniach,
Miałem szczęście, by ich przeżyć
Łzą, co schnięciem nie umiera.
Co najgorsze, nie nocami
Wizje gnębią mózg boleśnie,
I zmuszają, abym zamilkł –
Tak najwięcej śnię, gdy nie śpię.
Czasem już bym umrzeć wolał,
Wiem – choroba to umysłu…
Lecz czy święta aureola
Czeka na mnie, czy cudzysłów?
Podejrzewam, że wydać się może dziwne planowanie ilości utworów, co niesie ze sobą podejrzenie produkcji, a nie twórczości. Nic bardziej błędnego, należy się dyscyplinować, bez konkretnej pracy i bez jej wyników nie ma mowy realnych wynikach.