Chodząc po czasu śladach błądzę,
Kluczę w okolicy istnienia.
Tak przecedzam dni i miesiące,
Na sicie zostają zmartwienia.
Na sicie z gęstymi oczkami,
Przez które nie każda myśl przejdzie,
A ścienny mój zegar ze łzami,
Wspomina dzieciństwo i więdnie.
A zegar płaczący narzeka, marudzi,
Że niby mu depczę po cyfrach,
Że tarcza od stóp mych się brudzi,
Że staje się tak ludzko brzydka.
Pozostała mi jeszcze pointa. Może ostatnia zwrotka to będzie, a może nie?