W takim stanie, w jakim jestem teraz, pisywałem wiersze będąc na studiach. Skatowany, umęczony dniem wytężonej pracy kleciłem strofy, a następnego dnia stwierdzałem, że to jest chłam.
Dzisiaj wolę niczego nie gryzmolić, bo zmęczenia daje mało wartości twórczych, pozostawia po sobie bełkot ambitnego badziewia.