Zaznacz stronę

A jednak zakończyłem wczorajszą „Kołowaciznę”, chociaż byłem raczej sceptycznie nastawiony. Przed momentem skreśliłem kilka linijek, które nadają się raczej na refren do jakiejś piosenki moralizatorskiej.

W życiorysie nagryzmolić
Możesz łatwo treść wyroku,
Świętość w diabły przeinaczyć…
Krzyk ran duszy nie zagoi,
Nie rozproszy wspomnień mroków,
Nie zabliźni płacz rozpaczy…

Może się jednak mylę? Wcale się nie odżegnuję od myśli, że całość nabierze innego rytu.