Na dzisiejszej górskiej włóczędze wpadły mi do głowy pomysły. Zapamiętałem dwa:
Czuję jak mnie życie goni
Po coś lub kompletnie po nic,
Biegam ledwo łapię oddech
Na co mi to, któż odpowie?
Powiedzmy, że ten bzdet byłby dobrym refrenem do głębszej treści zwrotek. Kolejna koncepcja to:
Ranione drzewo szlocha żywicą,
Po zmarszczkach kory pachnącą strugą,
Tu trzeba dorobić jakieś rymy, dodać nostalgii kilka szczypt i będzie nieźle. Góry wpływają dobrze na twórcze synapsy mózgowe. Szkoda, że tylko tyle zapamiętałem