Przyszła do mnie niechęć,
Tak jakoś z wieczora.
Jest najcięższym grzechem,
Z nią się nie uporam.
Nie zmaże jej z duszy
Żadna cicha spowiedź,
Radą nikt nie skruszy,
Choć o niej opowiem.
Moją muzą jest niechęć. Kiedy przychodzi do mnie, kiedy napada ni z tego, ni z owego, właśnie wtenczas mobilizuję siły. Zawsze wychodzi jakiś kawałek, często głupi i z małą wartością, ale jest.