Napisałem to:
Nawlekam niczym perły dżdżu krople
Na nić pajęczą mimozowatą
I chociaż męczę się z tym okropnie,
Naszyjnik zrobię przepiękny za to.
Kopiuję dźwięki lotu motyla,
Kiedy szybuje rankiem po łące
I popołudniem przy wolnych chwilach
Ułożę rytmy kwieciem pachnące.
Złapię wśród liści słońca prześwity.
Spróbuję, boć z tym efekt niepewny,
Więc będę mistrzem niesamowitym…
Z nich utkam złoty materiał zwiewny.
I co dalej? Brakuje mi ostatniej zwrotki, jakiejś pointy, mocniejszego zaakcentowania niż to, o jakim myślę.