Zaznacz stronę

Nie! Stare, ale moje i to się liczy.

Trzy siostry

W maleńkiej chatce na skraju wioski,
Przy wielkim, ciepłym piecu przytulnym,
Pracują siostry z nakazów boskich
W aurze radości i śpiewów wspólnych.

Pierwsza z nich zręcznie na kołowrotkach
Nienawiść przędzie razem z kochaniem
W długą lub krótką przędzę żywota,
Z której tkania później powstanie.

Następna siostra siedzi przy krosnach,
Przędzę przeplata w tkaninę skutku,
W której osnowa bywa radosna,
Lecz wątek sprawia wrażenie smutku.

Natomiast trzecia szyje na miarę
Losu odzienie dla każdej z istot
Choć się z początku nie różnią wcale
Z upływem czasu zmienia się wszystko

Przędza, tkania te same przecież
I suknia, w którą żywot ubrany
Cóż, ludzie noszą na duszy grzbiecie –
Piękne kreacje albo łachmany.

W maleńkiej chatce na skraju wioski
Siostry się muszą bardzo natrudzić…
Ktoś zachowuje szat wygląd boski,
Inny je stale niszczy i brudzi.