Odwilż cedzi wiatr przez płoty.
Furtka stara kaszle, prycha,
Ogród łyknął coś na poty,
Teraz pewnie zacznie kichać!
Styczeń całkiem się rozkleił
I przewraca słońca okiem.
Resztki śniegu diabli wzięli
Knując piekło gdzieś pod bokiem.
Sople pochlipują smutnie,
Pewnie dłuższe nie urosną,
Ciepła tchnienie wnet je utnie,
Bo mróz zdradza zimę z wiosną!