Miasto o zmierzchu robi się rude
Jak wypłoszona z dziupli wiewiórka
Z uścisków mroku umyka cudem
Po chmur pierzastych sinych ażurkach
Na to jedynie stać mnie dzisiaj, pora pomyśleć o przeczytaniu kilku zdań i spać.
Miasto o zmierzchu robi się rude
Jak wypłoszona z dziupli wiewiórka
Z uścisków mroku umyka cudem
Po chmur pierzastych sinych ażurkach
Na to jedynie stać mnie dzisiaj, pora pomyśleć o przeczytaniu kilku zdań i spać.